W sobotę miałam okazję wziąć udział w polskim pokazie filmu dokumentalnego „Aeropress Movie”. Ekipa European Coffee Trip zrobiła naprawdę dobrą robotę!

O tym, skąd wziął się sam pomysł na dokumentalny film o Aeropressie już pisałam. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać, to zachęcam do zrobienia tego tutaj.

I mimo iż wiedziałam dokładnie, o czym ten film będzie, do końca nie byłam pewna, czego się spodziewać. A seans bardzo miło mnie zaskoczył.

Człowiek, od którego się zaczęło.

Zaczynamy od poznania człowieka, który stoi za całym sukcesem - Alana Adlera. Jest on wynalazcą, który ma na swoim koncie ok. 40 różnych patentów, a przed Aeropressem do tej pory był znany głównie z latającego dysku Aerobie.

Prace nad nowym urządzeniem do parzenia kawy zaczął, ponieważ szukał nowego, lepszego smaku czarnego naparu. Powstało ok. 30 prototypów, z których kilka zobaczyć możemy w filmie. Najbardziej urzekł mnie ten, w którym do przeciskania kawy użyto… pompki rowerowej. Adler próbował też z różnymi średnicami filtrów oraz różną wielkością otworów. Aż znalazł metodę optymalną.

Dowiadujemy się też, że wynalazca jest bardzo przywiązany do swojej metody parzenia kawy w Aeropressie i zacięcie broni zwłaszcza optymalnej temperatury wody. Ta, według niego, wynosić ma 80°C.

Ale gdyby była to jedyna metoda, nie byłoby sensu organizować mistrzostwa. A te istnieją i mają się świetnie.

Od kilku do kilkudziesięciu baristów.

Film przedstawia całą ideę i historię powstania Mistrzostw Świata. Czy wiedzieliście, że w pierwszych zawodach, rozegranych w 2008 roku w Oslo, wzięło udział tylko 3 baristów (najlepszy okazał się Anders Valde)? Ja nie wiedziałam. W dodatku wszyscy związani byli z osobą organizatora, Tima Wendelboe. Ten z kolei przyznaje, że jego głównym celem była chęć poznania nowych przepisów i sposobów na używanie Aeropressu.

Impreza szybko rozwinęła skrzydła, czego dowodem jest fragment filmu nagrywany w Seulu, podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata. Tam najlepsza okazała się Polka Paulina Miczka, chociaż występowała w barwach Anglii.

Organizatorzy podkreślają, że ich głównym cele jest dobra zabawa, a wygrana nie wiąże się z żadnymi większymi korzyściami finansowymi.

Produkcja warta obejrzenia

Nie musicie być kawowymi ekspertami, aby obejrzeć ten film. Dokument zrealizowany jest naprawdę znakomicie, animowane wstawki nadają mu jeszcze ciekawszego charakteru, a wszystkie osoby występujące w produkcji mają do opowiedzenia wiele interesujących historii.

Kiedy pojawiły się napisy końcowe, żałowałam, że to już. Bo film wciąga i mógłby być o wiele dłuższy. Zresztą produkcja podobała się wszystkim, o czym świadczyły gromkie brawa.

A, i jeszcze na koniec mała uwaga. „Aeropress Movie” sprawi, że zaraz po jego obejrzeniu będziecie mieli nieodpartą ochotę na kawę. Bądźcie na to gotowi!