Kap, kap i mamy cold brew, czyli dlaczego kocham dripstera
Array
(
[id] => 882
[autor] => 4
[tytul] => Kap, kap i mamy cold brew, czyli dlaczego kocham dripstera
[tekst] =>
Od kiedy zasmakowałam w cold brew, nie wyobrażam sobie, żebym miała się jej nie napić co najmniej raz w tygodniu. Nieważne, czy to w postaci samej kawy, czy też jakiegoś koktajlu przygotowanego na jej bazie.
Jakiś czas temu pisałam o swoich przygodach z Hario Mizudashi, który rozbudził we mnie miłość do kawy parzonej na zimno. Teraz przyszła pora na przetestowanie Dipsterów.
Na pierwszy ogień „klasyczny” dripster
Jeśli macie za sobą doświadczenia z parzeniem kawy w dripie, zasada działania Dripstera powinna być wam dobrze znana. Ziarna należy zmielić na średnio lub grubo. Filtr pomieści do 45 gram zmielonej kawy, co odpowiada ekstrakcji całego zbiornika na wodę o pojemności 600 ml.
Do pojemnika wlewamy zimną wodę, a zawór (który przypomina mi wyglądem kolbę od ekspresu, ale to moje osobiste skojarzenie) ustawiamy tak, aby co sekundę do filtra spadała jedna kropla wody. Polwoli? Owszem, ale tak właśnie ma być. Cały proces parzenia powinien zająć ok. 2 godzin. Zamiast wody można też użyć kostek lodu, co opóźni oczekiwanie na gotowe cold brew, ale też i jego smak będzie nieco inny. Czy lepszy? To już zależy od gustu, warto poeksperymentować!
To, co zwraca uwagę, to wysoka jakość wykonania samego urządzenia. Dolny zbiornik został wykonany z markowego szkła francuskiej firmy PYREX, a pojemnik na wodę z trwałego, bezpiecznego dla zdrowia plastiku. Całość prezentuje się bardzo estetycznie, więc sprawdzi się także jako prezent dla miłośników kawowego designu.
Minusem może być jedynie brak pokrywki na zbiornik z gotowym naparem (jest jedynie pokrywka na zbiornik z wodą), ale przy pojemności 600 ml i założeniu, że przygotowujemy napój dla co najmniej dwóch osób nie powinno to stanowić większego problemu.
A może pójść o krok dalej?
Kilka miesięcy temu pojawiła się nowość — Dripster² 2w1, który daje więcej możliwości do eksperymentów. Pozwala bowiem zaparzyć cold brew nie tylko metodą kropelkową, tak jak w przypadku swojego poprzednika, ale także metodą macerowania, jak w przypadku dobrze mi już znanego Hario Mizudashi. Filtr z kawą umieszcza się w górnym pojemniku i zalewa wodą. Po upływie 8 do 24 godzin wystarczy otworzyć zawór i pozwolić naparowi spłynąć do dolnego dzbanka. Gotowe! Mała zmiana, a cieszy.
Ze względu na to, że nowy Dripster² pozwala na korzystanie z dwóch metod, posiada także dwa filtry (w przypadku pierwszego Dripstera, z wiadomych względów, filtr był jeden). Większy służy do parzenia metodą kropelkową, mniejszy — metodą macerowania.
Chciałoby się powiedzieć, że nowa wersja Drippera to także lepsza jakość wykonania, ale w tym przypadku nie było co poprawiać. To, co jest za to warte podkreślenia, to fakt, iż w do obu urządzeń dołączono książeczki z ciekawymi przepisami na koktajle i drinki na bazie cold brew. Gwarantuję jednak, że szybko wyjdziecie poza utarte schematy i zaczniecie przygotowywać autorskie połączenia smaków.
[data] => 2020-02-18 10:33:24
[jezyk] => 1
[wordpress] => 0
[url] => kap-kap-mamy-cold-brew-kocham-dripstera
[id_sklepu] => 4
[widoczny] => 1
[skladniki] =>
[id_blog_autorzy] => 1
[autor_fotki] =>
[subdomena] => 0
[foto_id] => 12878
[title] => Kap, kap i mamy cold brew, czyli dlaczego kocham dripstera
[desc] => Od kiedy zasmakowałam w cold brew, nie wyobrażam sobie, żebym miała się jej nie napić
co najmniej raz w tygodniu. Nieważne, czy to w postaci samej kawy, czy też jakiegoś
koktajlu przygotowanego na jej bazie.
[keywords] => coldbrew, dripper, kawa na zimno, hario mizudashi
[opis] => Od kiedy zasmakowałam w cold brew, nie wyobrażam sobie, żebym miała się jej nie napić
co najmniej raz w tygodniu. Nieważne, czy to w postaci samej kawy, czy też jakiegoś
koktajlu przygotowanego na jej bazie.
[powiazane] => 847,621,619,474
[kategorie] => 290
[tagi] => Array
(
[0] => Array
(
[nazwa] => coldbrew
[nazwa_url] => coldbrew
)
[1] => Array
(
[nazwa] => dripper
[nazwa_url] => dripper
)
[2] => Array
(
[nazwa] => hario mizudashi
[nazwa_url] => hario-mizudashi
)
[3] => Array
(
[nazwa] => kawa na zimno
[nazwa_url] => kawa-na-zimno
)
)
)
1
2020-02-18 10:33:24
Kap, kap i mamy cold brew, czyli dlaczego kocham dripstera
Autor:Marta Daszkiewicz
Miłośniczka dobrej kawy, kotów i starych samochodów. Zwiedzanie każdego nowego miejsca zaczyna od znalezienia dobrej kawiarni. Niedziela bez Etiopii z chemexu się nie liczy.
Od kiedy zasmakowałam w cold brew, nie wyobrażam sobie, żebym miała się jej nie napić co najmniej raz w tygodniu. Nieważne, czy to w postaci samej kawy, czy też jakiegoś koktajlu przygotowanego na jej bazie.
Jakiś czas temu pisałam o swoich przygodach z Hario Mizudashi, który rozbudził we mnie miłość do kawy parzonej na zimno. Teraz przyszła pora na przetestowanie Dipsterów.
Na pierwszy ogień „klasyczny” dripster
Jeśli macie za sobą doświadczenia z parzeniem kawy w dripie, zasada działania Dripstera powinna być wam dobrze znana. Ziarna należy zmielić na średnio lub grubo. Filtr pomieści do 45 gram zmielonej kawy, co odpowiada ekstrakcji całego zbiornika na wodę o pojemności 600 ml.
Do pojemnika wlewamy zimną wodę, a zawór (który przypomina mi wyglądem kolbę od ekspresu, ale to moje osobiste skojarzenie) ustawiamy tak, aby co sekundę do filtra spadała jedna kropla wody. Polwoli? Owszem, ale tak właśnie ma być. Cały proces parzenia powinien zająć ok. 2 godzin. Zamiast wody można też użyć kostek lodu, co opóźni oczekiwanie na gotowe cold brew, ale też i jego smak będzie nieco inny. Czy lepszy? To już zależy od gustu, warto poeksperymentować!
To, co zwraca uwagę, to wysoka jakość wykonania samego urządzenia. Dolny zbiornik został wykonany z markowego szkła francuskiej firmy PYREX, a pojemnik na wodę z trwałego, bezpiecznego dla zdrowia plastiku. Całość prezentuje się bardzo estetycznie, więc sprawdzi się także jako prezent dla miłośników kawowego designu.
Minusem może być jedynie brak pokrywki na zbiornik z gotowym naparem (jest jedynie pokrywka na zbiornik z wodą), ale przy pojemności 600 ml i założeniu, że przygotowujemy napój dla co najmniej dwóch osób nie powinno to stanowić większego problemu.
A może pójść o krok dalej?
Kilka miesięcy temu pojawiła się nowość — Dripster² 2w1, który daje więcej możliwości do eksperymentów. Pozwala bowiem zaparzyć cold brew nie tylko metodą kropelkową, tak jak w przypadku swojego poprzednika, ale także metodą macerowania, jak w przypadku dobrze mi już znanego Hario Mizudashi. Filtr z kawą umieszcza się w górnym pojemniku i zalewa wodą. Po upływie 8 do 24 godzin wystarczy otworzyć zawór i pozwolić naparowi spłynąć do dolnego dzbanka. Gotowe! Mała zmiana, a cieszy.
Ze względu na to, że nowy Dripster² pozwala na korzystanie z dwóch metod, posiada także dwa filtry (w przypadku pierwszego Dripstera, z wiadomych względów, filtr był jeden). Większy służy do parzenia metodą kropelkową, mniejszy — metodą macerowania.
Chciałoby się powiedzieć, że nowa wersja Drippera to także lepsza jakość wykonania, ale w tym przypadku nie było co poprawiać. To, co jest za to warte podkreślenia, to fakt, iż w do obu urządzeń dołączono książeczki z ciekawymi przepisami na koktajle i drinki na bazie cold brew. Gwarantuję jednak, że szybko wyjdziecie poza utarte schematy i zaczniecie przygotowywać autorskie połączenia smaków.