Burundi Kayanza Microlot Bourbon Washed, to 100% Arabica jednorodna. Odmiana ziarna to Red Burbon, obróbka metodą mokrą, suszoną na słońcu.
Ziarna pochodzą z Burundi, a konkretnie z rejonu Keyanza znajdującego się na północy kraju, niedaleko granicy z Rwandą. Yandaro to stacja obróbki, do której trafia kawa z całego regionu. Nazwa centrali pochodzi od słowa indaro, co w języku Kirundi oznacza schronienie. W przeszłości farmerzy zaganiali swoje stada krów nad rzekę, aby je umyć. Zazwyczaj cały proces zajmował im kilka dni, dlatego w pobliżu rzeki budowali schronienia w kształcie pszczelich uli o nazwie indaro.
Olbrzymie znaczenie dla całego procesu obróbki ma woda. Znajdująca się w pobliżu duża rzeka to bardzo istotny czynnik wpływający na wysoki potencjał tego regionu pod uprawę kawy. Występujące w okolicy plantacje znajdują się na wzgórzach i są to rodzinne gospodarstwa. Średnia wysokość upraw to 1800m. Dzięki bliskości lasu tropikalnego Kinira, krzewy rosną na obszarze zdrowego ekosystemu gdzie gleba jest żyzna i odpowiednio nawodniona. Całość okolicznej uprawy jest organiczna.
Kawę zaparzyłem w Kalicie Wave, używając standardowej dozy 18g kawy i 300 ml wody o temperaturze 93-95°C. Czas parzenia około 3 minut. Otrzymany napar w smaku był orzeźwiająco kwaskowy, z odrobiną słodyczy przywodzącą na myśl brązowy cukier oraz czekoladę. Dominujące podczas picia jasne cytrusy, przechodzą w kakaowy finisz, który jest długo obecny w ustach. Kawa o zbalansowanym profilu smakowym jak i niewielkiej zawartości kofeiny. Idealna propozycja dla amatorów picia kawy w dużych ilościach. Drugi w kolejce do testów Burundi ustawił się Aeropress. Kawę przygotowałem w sposób tradycyjne, nieodwrócony. Do testów użyłem 18,5 g kawy. Całą wodę wlałem na raz, po upływie 1:20 przycisnąłem kawę dociskając delikatnie. Dzięki użyciu dwóch filtrów otrzymałem płyn pięknie klarowny. Unoszący się z kubka aromat wypełnił całą kuchnię. Uzyskałem napar delikatniejszy w smaku niż ten z Kality, o niższym body. Na pierwszy plan wysunęła się czekolada, którą po chwili uzupełniły delikatne cytrusy. Tak samo jak w przypadku pierwszej metody kawa zniknęła z kubka bardzo szybko pozostawiając miłe wspomnienie i utrzymujący się czekoladowy posmak.
Fascynat kawy w każdej postaci, z którą związany jest na poważnie od 2006 roku. Uwielbia podróżować po Włoszech i Bałkanach. Najlepsza kawa? afrykańska jako przelewy i owocowy blend jako espresso.
Burundi Kayanza Microlot Bourbon Washed, to 100% Arabica jednorodna. Odmiana ziarna to Red Burbon, obróbka metodą mokrą, suszoną na słońcu.
Ziarna pochodzą z Burundi, a konkretnie z rejonu Keyanza znajdującego się na północy kraju, niedaleko granicy z Rwandą. Yandaro to stacja obróbki, do której trafia kawa z całego regionu. Nazwa centrali pochodzi od słowa indaro, co w języku Kirundi oznacza schronienie. W przeszłości farmerzy zaganiali swoje stada krów nad rzekę, aby je umyć. Zazwyczaj cały proces zajmował im kilka dni, dlatego w pobliżu rzeki budowali schronienia w kształcie pszczelich uli o nazwie indaro.
Olbrzymie znaczenie dla całego procesu obróbki ma woda. Znajdująca się w pobliżu duża rzeka to bardzo istotny czynnik wpływający na wysoki potencjał tego regionu pod uprawę kawy. Występujące w okolicy plantacje znajdują się na wzgórzach i są to rodzinne gospodarstwa. Średnia wysokość upraw to 1800m. Dzięki bliskości lasu tropikalnego Kinira, krzewy rosną na obszarze zdrowego ekosystemu gdzie gleba jest żyzna i odpowiednio nawodniona. Całość okolicznej uprawy jest organiczna.
Kawę zaparzyłem w Kalicie Wave, używając standardowej dozy 18g kawy i 300 ml wody o temperaturze 93-95°C. Czas parzenia około 3 minut. Otrzymany napar w smaku był orzeźwiająco kwaskowy, z odrobiną słodyczy przywodzącą na myśl brązowy cukier oraz czekoladę. Dominujące podczas picia jasne cytrusy, przechodzą w kakaowy finisz, który jest długo obecny w ustach. Kawa o zbalansowanym profilu smakowym jak i niewielkiej zawartości kofeiny. Idealna propozycja dla amatorów picia kawy w dużych ilościach. Drugi w kolejce do testów Burundi ustawił się Aeropress. Kawę przygotowałem w sposób tradycyjne, nieodwrócony. Do testów użyłem 18,5 g kawy. Całą wodę wlałem na raz, po upływie 1:20 przycisnąłem kawę dociskając delikatnie. Dzięki użyciu dwóch filtrów otrzymałem płyn pięknie klarowny. Unoszący się z kubka aromat wypełnił całą kuchnię. Uzyskałem napar delikatniejszy w smaku niż ten z Kality, o niższym body. Na pierwszy plan wysunęła się czekolada, którą po chwili uzupełniły delikatne cytrusy. Tak samo jak w przypadku pierwszej metody kawa zniknęła z kubka bardzo szybko pozostawiając miłe wspomnienie i utrzymujący się czekoladowy posmak.