Tybetańczycy żyją w trudnych warunkach, dlatego dostosowali herbatę do swoich potrzeb - dodali do mniej sól oraz najważniejszy składnik - masło z mleka jaka. Dzięki temu herbata tybetańska jest bardzo pożywna i kaloryczna, do tego świetnie rozgrzewa. Zobacz, jak przyrządzić maślaną herbatę w domu.

Czym jest herbata tybetańska?

Kaloryczna, tłusta, bogata w mikroelementy - taka właśnie jest tybetańska herbata maślana, którą tradycyjnie piją nie tylko mnisi, ale również mieszkańcy tych nieprzyjaznych człowiekowi terenów. Warunki naturalne nie pozwalają na prowadzenie bujnych upraw warzyw, dlatego witaminy i składniki mineralne Tybetańczycy muszą uzupełniać w inny sposób. Najlepszym z nich, bo jednocześnie rozgrzewającym, jest herbata z masłem z mleka jaka i solą. 

W naturze jaki zamieszkują głównie górskie tereny, można je spotkać na wysokości 4-6 tys. m n.p.m. W takich miejscach temperatury wynoszą ok. 0 stopni Celsjusza, czasami znacznie mniej, dlatego mleko produkowane przez samice musi być bardzo pożywne, aby wykarmić młode. Stąd znacznie większe wartości odżywcze niż w mleku krowim - samego tłuszczu jest od 40 do prawie 100 proc. więcej.

Jak pije się herbatę w Tybecie?

Napój pije się przez cały dzień, z każdej możliwej okazji i bez szczególnego powodu. Podczas gdy herbata z masłem i solą gotuje się w większym garze, biesiadnikom podawane są małe czarki. Pije się pojedynczymi łykami, a po każdym z nich gospodarz uzupełnia czarkę. Aby zatrzymać ten cykl, należy zostawić uzupełnione po brzegi naczynie i opróżnić je przed samym wyjściem. 

Przepis na tybetańską herbatę 

Przygotowanie prawdziwej, tybetańskiej herbaty w Polsce jest niemal niemożliwe. Po pierwsze, wywar gotuje się w garnku nad paleniskiem, zostawia na noc, a rano gotuje ponownie. Po drugie, masło należy ubijać z herbatą tradycyjnie, ręcznie. Obie te trudności są jednak do pokonania. 

Największy problem będziemy jednak mieć ze zdobyciem jednego składnika - masła z mleka jaka. Zwierzęta te można co najwyżej spotkać u nas w ogrodach zoologicznych, a i tam nie są trzymane, by produkować mleko. W sklepach na próżno szukać masła z mleka jaka, jedyną szansą jest przywiezienie go z Tybetu, jednak tu na przeszkodzie stanąć nam mogą warunki w transporcie oraz przepisy fitosanitarne na granicach. 

W Polsce musimy więc zadowolić się tym, co mamy dostępne w każdym sklepie - masłem z krowiego mleka. Jeśli ktoś bardzo chce zbliżyć się możliwie do oryginału, może oczywiście skorzystać z paleniska i cały proces wykonywać ręcznie, mniej zatwardziałym zwolennikom oryginałów polecamy jednak kilka odstępstw od normy. 

Składniki:

  • 2 łyżeczki czerwonej herbaty pu-erh

  • 1 litr wody

  • 3 łyżki masła

  • łyżka soli

Do rondla wrzucamy herbatę i zalewamy wodą. Gotujemy przez ok. 30 minut, pod koniec dodajemy sól i rozpuszczamy ją, mieszając. Napar przelewamy przez sitko do blendera. Dodajemy masło i całość miksujemy do uzyskania jednolitej masy.