Do niedawna french pressy kojarzyły się głównie z parzeniem kawy. Jednak te charakterystyczne zaparzacze, znane już w XIX-wiecznej Francji, rewelacyjne sprawdzają się także w przyrządzaniu herbaty.

Oryginalną konstrukcję stworzył włoski projektant, Attillo Calimani, w XIX wieku. Jednak to we Francji naczynia te zyskały największą popularność, dlatego do dzisiaj nazywamy je praskami francuskimi. Naczynie składa się z dwóch elementów - dzbanka o kształcie walca i pokrywki z tłoczkiem, na którego końcu znajduje się dziurkowana prasa ze stali nierdzewnej, dzisiaj pokryta również drobnym sitkiem. Zapobiega ono przedostawaniu się najdrobniejszych kawałków liści do naparu. French pressy są zazwyczaj wykonane ze szkła i stali nierdzewnej (np. marki Leopold Vienna czy Randwyck). Niektóre firmy proponują również kolorowe serie (np. La Cafetière, Bodum), dzięki czemu można wybierać wśród prasek o różnej stylistyce. Projektanci prześcigają się we wzorach metalowych opasek okalających dzbanek - mogą być zupełnie ascetyczne, tworzyć ażurową siatkę lub bardziej skomplikowane wzory.

Jak parzyć herbatę we french pressie?

Najefektowniej wygląda parzenie w prasce francuskiej herbaty zielonej czy oolong. Zazwyczaj mają one bardzo ciasno zwinięte, ale duże liście, które pod wpływem ciepłej wody stopniowo pęcznieją, otwierając się. W naczyniu mają wystarczająco dużo miejsca, by rozwinąć się w całości i oddać maksimum smaku i aromatu do naparu.

Susz wsypujemy do dzbanka i zalewamy odpowiednią ilością wody. Zamykamy dzbanek, utrzymując sitko w najwyższej pozycji, ponad linią wody. Pozwalamy liściom rozwinąć się. Dzięki dość dużej przestrzeni, jaką mają liście we french pressie, możemy obserwować, jak się rozwijają.

Po zaparzeniu delikatnie naciskamy tłoczek, aż znajdzie się nad samymi liśćmi, a napar rozlewamy do filiżanek. Herbaty zielone czy białe można zalewać kilkakrotnie, wystarczy więc ponieść wieko dzbanka i ponownie nalać wodę.