W ramach Podróży z Kawą, nasza karawana obecnie wędruje przez kraje Ameryki Środkowej. W ostatnim odcinku opowiadaliśmy Wam o Gwatemali. Dziś zawędrujemy do jej bezpośredniego sąsiada – Salwadoru.

Salwador to kraj górzysty, usiany licznymi – w znacznej części czynnymi – wulkanami. W Salwatorze jest ich aż 61! Warto zauważyć, iż wśród nich znajduje się jeden z najbardziej aktywnych wulkanów świata – Izalco, który w połowie XX wieku przez kilkanaście lat nieustannie wyrzucał w powietrze chmury popiołów wulkanicznych i lawy. Podzwrotnikowy klimat gór sprzyja uprawie kawy; z kolei na niezbyt szerokim pasie nizin, położonych wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego, uprawia się przede wszystkim bawełnę, kukurydzę, trzcinę cukrową, ryż, bób, tytoń i kakao. Jest to kraj o bardzo rozwiniętym przemyśle spożywczym w zakresie przetwórstwa kawy i produkcji oleju. Salwador posiada również bogactwa naturalne w postaci złóż metali szlachetnych – złota i srebra – a także rudy żelaza, miedzi oraz węgla, rtęci i cynku. Choć Salwador, podobnie jak Gwatemala, do XVI wieku był terytorium indiańskim, obecnie zaledwie 5% jego mieszkańców stanowią Indianie.

Przez teren tego niewielkiego państwa przewinęły się największe kultury mezoamerykańskie. Prawdopodobnie już 2000 lat przed naszą erą rejonem tym władali Olmekowie – to właśnie z Salwadoru pochodzi Olmec Boulder, jedna z najsłynniejszych rzeźb rodzimych kultur Ameryki Środkowej, przedstawiająca ogromną kamienną głowę. Wkrótce po Olmekach, terenami obecnej Republiki Salwadoru zawładnęli Majowie, zajmując szczególnie zachodnią część kraju. Ich rządy trwały aż do XI wieku naszej ery, gdy to ich miejsce zajęli Toltekowie, ostatecznie wyparci przez Hiszpan podczas rozpoczętego w 1524 roku podboju, zakończonego piętnaście lat później rozbiciem królestwa Cuxcatlan. Sama stolica kraju – San Salwador – została założona w 1528 roku i przeniesiona do obecnej lokalizacji w 1540. W 1841 roku, po długim i burzliwym okresie podlegania Gwatemali, Salwador ogłosił się niezależną republiką. Nie położyło to jednak kresu krwawym momentom w historii kraju – Salwador bowiem nieustannie jest targany wojnami. W 1980 przetoczyła się przezeń woja domowa, w której zginęło 80 000 osób, zaś obecnie krajem nieformalne władają partyzanckie ugrupowania, często napadające na konwoje i transporty.

Z powodów związanych z bezpieczeństwem, na 6 milionów mieszkańców kraju, 5 milionów zamieszkuje stolicę i jej najbliższą okolicę; w mniejszych miastach po zmroku nie wychodzi się z domu. Hiszpanie założyli w Salwadorze liczne plantacje, uprawiając przede wszystkim bawełnę i indygowce – drzewa, z których liści pozyskiwano intensywnie błękitny barwnik. Kawa wkroczyła na tereny Salwadoru w XIX wieku i początkowo była uprawiana wyłącznie do domowego użytku, jednak w ciągu zaledwie stu lat stała się ważnym elementem gospodarki. Dziś Salwador jest jednym z większych producentów kawy na świecie. Hodowana na dużych wysokościach, salwadorska kawa jest mniej kwaskowata i nieco słabsza niż większość odmian arabiki, za to cechuje ją bogaty aromat i zrównoważony, pełny smak.

Najbardziej znane spośród salwadorskich kaw to Bourbon, Pipil (słowo to, pochodzące z jednego z narzeczy indiańskich, jest równocześnie nazwą jednego z plemion zamieszkujących niegdyś tereny Salwadoru) i Pacamara – krzyżówka odmian Pacas i wywodzącej się z Brazylii Maragogype. Za najdoskonalszy salwadorski surowiec uważa się kawę, oznaczaną symbolem SGH, czyli Strictly High Grown – uprawianą wyłącznie na dużych wysokościach. W naszym asortymencie można znaleźć doskonałą Salwador SGH Altamira, laureatkę prestiżowego konkursu Cup of Excellence w 2009 roku. W jej zbalansowanym, aksamitnym smaku znajdziemy wyśmienitą kombinację miodu i owoców cytrusowych. Delektując się nim pomyślmy o kawowych plantacjach, położonych ponad 1200 metrów nad poziomem morza w niewielkim, górzystym kraju o trudnej przeszłości i wciąż niełatwej teraźniejszości.

Zdjęcia według kolejności występowania w tekście: 1. Andrew Smith 2. Adalberto H. Vega 3. Shared Interest