Herbata z Gruzji, którą produkuje się dzisiaj, nie ma nic wspólnego z suszem, który eksportowano w czasach Związku Radzieckiego. Dawne uprawy powoli odradzają się i uprawiane są w sposób ekologiczny, bez użycia maszyn i niepotrzebnej chemii. Aż trudno uwierzyć, że herbata trafiła do Gruzji niespełna 200 lat temu.

Skąd wzięła się herbata w Gruzji? 

Rozwojowi gruzińskich plantacji zdecydowanie sprzyjał klimat, ale o sadzonkach nie byłoby mowy, gdyby książę Miha Eristavi nie ukradł kilku ziaren podczas wizyty w Chinach. Kraj słynący do tej pory z bezkresnych herbacianych pól miał surowe przepisy wyjazdowe - pod żadnym pozorem nie wolno było wywozić z kraju nasion. Gruziński książę za nic miał jednak prawo. Napar tak mu smakował, że chciał go mieć również u siebie. Przemycił więc nasiona w bambusowym kiju, który zabrał jako legalną pamiątkę z Chin w 1830 roku. 

Książę uznał, że klimat najbardziej zbliżony do chińskich plantacji znajduje się nad Morzem Czarnym, w regionie Adżarii, którego stolicą jest Batumi. To samo miasto, o którym 130 lat później śpiewać będą polskie Filipinki. Tam kazał wysiać nasiona. W 1867 roku herbata z maleńkiej książęcej plantacji zdobyła nagrodę na targach w Sankt Petersburgu. 

W latach 80. XIX wieku, gdy powoli rozkręcały się zakłady przemysłowe, Gruzini postawili na rozwój herbacianych upraw. Przywieźli sadzonki z Chin, Jawy, Indii, Cejlonu oraz sprowadzili doświadczonych chińskich plantatorów i producentów herbaty. Najważniejszy z nich, Lao Jonzhou, otrzymał lata później państwowe wyróżnienie za wkład w rozwój nowej gałęzi przemysłu. 

Gdy napar z tutejszych liści otrzymał złoty medal na wystawie Expo w Paryżu w 1900 roku, nie było już odwrotu - epoka pary i elektryczności zaczęła się dla Gruzji pod znakiem herbaty. Do produkcji wykorzystywano najnowocześniejszy sprzęt i produkowano ją na masową skalę. Dobrą passę przerwała dopiero Rewolucja Październikowa w 1917 roku

W czasach Związku Radzieckiego zaczęto stawiać na ilość, aby uniezależnić się od zewnętrznych dostawców. Niestety, traciła na tym jakość. Jeszcze niedawno gruzińska herbata kojarzona była z kiepskiej jakości suszem o intensywnym, ale płytkim smaku. 

Współczesne uprawy herbaty w Gruzji

Dawne ogromne plantacje odeszły w zapomnienie. Część roślin pozostała jako dziko rosnące i powoli odradza się po dekadach stosowania pestycydów i sztucznych nawozów. Dziś działa tylko kilkanaście ze 150 fabryk. Część z nich skupia się na przywróceniu dawnej świetności uprawom, starając się m.in. o certyfikaty ekologicznych upraw. 

Plantatorzy założyli stowarzyszenie, i zgodnie z jego regułami nie stosują żadnych maszyn do produkcji herbaty poza suszarnią, z której można korzystać wyłącznie, gdy warunki naturalne nie pozwalają na suszenie liści na słońcu. Produkuje się tu głównie herbatę czarną, w znacznie mniejszym stopniu herbaty zielone, czerwone, białe. 

Jaka jest gruzińska herbata?

Dzisiejsze czarne herbaty gruzińskie są delikatne, mają złotawy, jasny odcień. Jednocześnie posiadają charakterystyczny, słodkawy smak. Z powodzeniem można zaparzać je gorącą wodą przez 5 minut. Nabierają wtedy pełniejszego smaku i aromatu. Napar dobrze smakuje samodzielnie i z dodatkiem np. miodu.