Herbata w Polsce pojawiła się w XVII wieku, ale musiało minąć blisko dwieście lat, by trafiła z królewskiego dworu pod strzechy. Jej historia zbiegła się z pojawieniem się w Polsce królowej Ludwiki Marii. Czy to ona faktycznie mogła przywieźć do Polski herbatę?

Skąd wzięła się herbata w Polsce?

W połowie XVII wieku herbatę pijano już na salonach całej Europy. Docierała tam na statkach z Chin. I choć geograficznie Polska znajduje się bliżej Azji, herbaciany susz dotarł do nas przez Francję. Ówczesna Francja wyznaczała trendy - to, co nosiło się we Francji, było szykowne. To, co się jadało - smaczne. Nie dziwne więc, że i herbata trafiła na nasze salony. 

Źródła jako osobę, która sprowadziła do Polski herbatę, wskazują Ludwikę Marię Gonzagę de Nevers, pochodzącą właśnie z Francji królową Polski, żonę najpierw Władysława IV (do jego śmierci w 1648 roku), następnie żonę Jana II Kazimierza (do jej śmierci w 1667 roku). 

Zazwyczaj jako rok sprowadzenia herbaty do Polski podaje się 1644. Jednak Ludwika Maria ślub z Władysławem IV zawarła będąc we Francji w 1645 roku. Małżeństwo nie zostało zawarte osobiście przez króla, zgodnie z ówczesnym zwyczajem (wynikającym w dużej mierze z czasu, jaki zajmowała podróż i niebezpieczeństw, z jakimi się wiązała), ale przez jego przedstawiciela, który pofatygował się do Ludwiki Marii. Do Polski po raz pierwszy wjechała w lutym 1646 roku, i wtedy małżonkowie się spotkali. 

Być może herbata dotarła do Polski w ramach podarunków ślubnych, jednak źródła milczą na ten temat. Nie ma więc pewności, że to Ludwika Maria przywiozła herbatę do Polski, jednak na pewno wydarzyło się to mniej więcej równolegle. 

Pierwszym potwierdzonym dokumentem, w którym pojawia się herbata, są listy króla Jana II Kazimierza do małżonki, w których ten dopytuje, jak przyrządzać herbatę. Miało to być dopiero w 1662 roku. 

W XVII wieku Polacy nie umieli parzyć herbaty

Herbata nie zdobyła od razu wielkiej popularności. Powodów było kilka. Przede wszystkimi - Polacy nie umieli jej parzyć. Robili to za krótko lub za długo, stosowali złe proporcje czy temperaturę wody. Ta nieumiejętność wynikała z kolei z małej dostępności suszu.

Po pierwsze - był bardzo drogi. Początkowo herbatę sprowadzono z Chin przez Europę, co dodatkowo podnosiło koszty. Po drugie - prawdopodobnie była złej jakości. Nie dość, że często na statkach całe ładunki herbaty nasiąkały wilgocią i czuć je było stęchlizną, to jeszcze dalszy transport przez Europę zazwyczaj nie odbywał się w wymarzonych dla herbaty warunkach.

Po trzecie, zapiski ówczesnych zielarzy wskazują, że stosowano herbatę jako lek na niestrawność czy kaca. Traktowano ją również z nieufnością, porównując jej działanie na kobiety do działania wina na mężczyzn. Prawdopodobnie miano na myśli pobudzające działanie teiny.

Wszystko zaczęło się zmieniać w drugiej połowie XVIII wieku, za panowania króla Stanisława Augusta, który był wielkim miłośnikiem herbacianego naparu. Susz sprowadzano wtedy z Anglii. Król raczył wysoko urodzonych gości herbatą z cukrem, z winem, a nawet z lodami. 

Wzrost popularności herbaty w Polsce w XIX wieku

Jednak pod strzechy herbata dotarła dopiero w XIX wieku za sprawą żołnierzy, którzy nauczyli się ją przyrządzać od Rosjan. Rozwój przemysłu pozwolił na tańszy transport, dzięki czemu susz nie był już dostępny tylko dla elit.

W połowie XIX wieku sprowadzano towar już bezpośrednio z Chin. Popularność zyskiwały samowary, które produkowano nie tylko w Rosji, ale także na terenie dzisiejszej Polski. Pijano głównie czarną, mocną herbatę.

Pod koniec stulecia herbata cieszyła się popularnością na równi z kawą. Popołudniami znajomych goszczono właśnie filiżanką herbaty podawanej z konfiturami i ciastkami. Wielkim amatorem herbaty był Józef Piłsudski, który podobno podczas pracy wypijał jedną filiżankę za drugą.