W latach 70-tych XX wieku masowo wprowadzono nowy sposób uprawy kawowców. Plantacje odarto z wszystkich pozostałych roślin, zaś kawowe krzewy zaczęto sadzić zwartymi szpalerami, eksponując je na działanie promieni słonecznych i wprowadzając uprawę przy użyciu zwiększonej ilości nawozów sztucznych i pestycydów. Wprawdzie ten sposób hodowli znacznie zwiększył produkcję, lecz koszt był ogromny. Nie mówimy tu o kosztach finansowych - te bowiem spadły wraz ze zwiększeniem wydajności plantacji - ale o cenie, jaką musiało zapłacić środowisko.

Krajobraz plantacji uległ całkowitej przemianie. Wyjałowioną glebę, której nie utrzymywały już głęboko sięgające korzenie roślin większych niż kawowce, wypłukały deszcze. Wraz z nią do strumieni spłynęły pestycydy, w tym nie tylko nawozy, ale również środki owado- i chwastobójcze, niszcząc nie uodpornione na nie rośliny, zabijając owady i powodując zatrucia u drobnych ssaków. Ze zniszczonego, monokulturowego już teraz biotopu zniknęły zwierzęta - w tym także wiele gatunków chronionych i zagrożonych wyginięciem - takich, dla których gęste poszycie tropikalnego lasu stanowiło naturalne środowisko bytowania.

Podobny problem dotyczy nie tylko plantacji kawy, ale wszelkich monokulturowych upraw - czyli również plantacji herbaty, kakao, bananów (tu spory udział ma znana również i w Polsce firma Chiquita, opiekująca się dość sporym obszarem tropikalnego lasy na Kostaryce), mango, ananasów, guawy, awokado i cytrusów, a także kwiatów ciętych i hodowli bydła w rejonach tropikalnych. W sytuacji, w której fragment lasu tropikalnego zostaje z ekologicznego punktu widzenia wyjałowiony i zniszczony, by zastąpić go jednolitą uprawą lub hodowlą - z mapy znika kolejny kawałek zielonych płuc Ziemi, którego pełne odtworzenie zajmuje wiele lat. Wraz z nim, stopniowo znikają zwierzęta. Nie pojedyncze okazy czy stada. Całe gatunki.

Aby zapobiec niszczeniu lasów tropikalnych przez nastawione wyłącznie na zysk formy rolnictwa, w 1987 roku zawiązał się Rainforest Alliance - sojusz mający na celu ochronę środowiska, lasów tropikalnych wraz z żyjącymi w nich zagrożonymi gatunkami, ale też i ludzi pracujących na plantacjach. Stąd Rainforest Alliance bywa powiązany z Fair Trade i, przede wszystkim, produktami typu Organic; często też możemy znaleźć wszystkie obok siebie na opakowaniu logo Fair Trade, Organic i małą, zieloną żabkę - symbol Rainforest Alliance. Plantacje należące do Rainforest Alliance stosują uprawę typu shade-grown, czyli taką, w której kawowce rosną w warunkach naturalnych, stanowiąc tylko pewien procent tworzącej tropikalną dżunglę roślinności. Dzięki temu stanowią schronienie dla wielu gatunków zwierząt i ptaków, zarówno jako ich stałe siedlisko (przypomnijmy sobie brazylijskiego ptaka Jacu, czyli penelopę ciemnonogą, oraz inne zwierzęta, które opisywaliśmy swego czasu w artykule "Po(d)żeracze kawy"), jak i jako swego rodzaju przystanek dla migrujących ptaków Alaski i Kanady.

Różnorodność środowiska takiej plantacji jest ogromna - może liczyć ponad 100 gatunków drzew i wszelkie rodzaje zwierząt, od bajecznie kolorowych motyli większych niż ludzka dłoń, po rozmaite małpy, różnorakie kotowate - od ocelotów po serwale - i niezwykłą mnogość ptaków. Nie zapominajmy, iż choć lasy zajmują jedynie 30% ziemskich lądów, to żyje w nich aż 67% gatunków zwierząt lądowych i roślin. Kupując produkty certyfikowane przez Rainforest Alliance pomagamy je chronić. Z uwagi na specyfikę i strukturę plantacji, kawę z planacji shade-grown zbiera się wyłącznie ręcznie, co daje gwarancję niepowtarzalnego aromatu i smaku naprawdę dojrzałej i doskonałej jakościowo kawy. Wnaszym sklepie możecie znaleźć symbol zielonej żabki przy Salvador SHG Altamira - kawie certyfikowanej również znakiem USDA Organic i laureatce ubiegło- i tegorocznej edycji konkursu Cup of Excellence.

W artykule wykorzystano materiały ze strony Rainforest Alliance.