Aeropress - najpopularniejsza “strzykawka do kawy” - ujrzał światło dzienne w listopadzie 2005 roku, kiedy to jego twórca, Alan Adler, zaprezentował go na jednej z wielu konferencji baristycznych. Od tego czasu świat oszalał na punkcie tego zmyślnego zaparzacza, a firma rozwinęła się w niezwykłym tempie. Wiadomo jednak, że każdy produkt ma swoje wady i zalety - nie inaczej było w przypadku Aeropressu. Zawsze było coś do poprawienia, bądź ulepszenia, aż ostatecznie w przeciągu dekady doszło aż do siedmiu metamorfoz zaparzacza. I choć przez ostatnie cztery lata zapanował względny spokój i stabilizacja względem jego formy, pojawił się on - Aeropress Go - i świat oszalał ponownie. 

Zanim jednak popadniemy w amok, muszę wspomnieć, że na najnowszy Aeropress przyjdzie nam jeszcze poczekać. Aeropress Go będzie dostępny dopiero po pierwszym tygodniu grudnia. Niemniej, by nie kupować kota w worku, kilka informacji na temat nadchodzącej rewelacji. 

Co nowego?

Aeropress Go “The Better Travel Coffee Press” - jak nazwa wskazuje, nowy zaparzacz ma nam towarzyszyć w podróży i posiadać lepszą, wygodniejszą formę. Zakupiony zestaw składać się będzie z 9 elementów, pośród których niewątpliwymi nowościami są składane mieszadełko, pojemnik na filtry (na ok. 20 filtów), jak i… kubek! Tak jest, doczekaliśmy się! Specjalny kubek z pewnością ułatwi życie niejednemu z kawoszy - zmieści aż 444 ml płynu, a i jego kształt został idealnie dopasowany do tuby. Umożliwia to zaparzenie kawy bezpośrednio do kubka, bez ryzyka, że esencja rozleje się albo tuba wpadnie do środka. 

Zmniejszyły się nieco gabaryty całego zaparzacza. Aeropress Go jest mniejszy i węższy od swojej pierwotnej wersji, mieści się wraz ze wszystkimi akcesoriami w zamykanym kubku, co z pewnością ucieszy każdego amatora podróży z plecakiem. Niestety, coś kosztem czegoś,  zwężenie dyszy sprawia, że możemy zapomnieć o umieszczeniu w niej jakiegokolwiek młynka, a i kawy zrobimy nieco mniej (różnice gabarytowe możecie sprawdzić tu: klik!). Ten smutny fakt rekompensuje jednak ulepszona budowa sitka - wzmocnione i bardziej stabilne, będzie służyło nam dłużej. Nie bez znaczenia jest też informacja, że wszystkie części wymienne, tj. filtry, sitka, czy uszczelki, pasują zarówno do Aeropressu, jak i Aeropressu Go. 



Dla kogo?

Już przed zapowiedzią o pojawieniu się nowego Aeropressu, można było zauważyć podział na dwie grupy fanów tego nietuzinkowego zaparzacza. Pierwsza marzyła o większym rozmiarze Aeropressu, możliwości zaparzenia większej ilości kawy, czy powiększeniu tuby, by wcisnąć doń ręczne młynki. Druga grupa marudziła na “nieprzenośne” elementy - gniotące się w podróży filtry, latające po plecaku mieszadełka i części składowe. Dla kogo jest więc Aeropress Go? Porównajmy oczekiwania:

Aeropress Go przypadnie Ci do gustu jeżeli:

  • brakowało Ci kompatybilnego, podróżnego kubka,

  • zwykły Aeropress był dla Ciebie za duży,

  • dbasz o środowisko w podróży i wolisz pić kawę w kubku wielorazowego użytku,

  • chcesz, by Twoje filtry do Aeropressu były w stanie nienaruszonym nawet po podróży,

  • masz niewiele miejsca w plecaku i nie chcesz się przeciążać.

Aeropress Go nie jest dla Ciebie, jeśli:

  • marzył Ci się większy Aeropress,

  • albo zaparzanie w nim większej ilości kawy,

  • albo chociażby możliwość włożenia do tuby młynka ręcznego,

  • a ponadto uważasz, że zwykły Aeropress też nadaje się do podróży i nie potrzebujesz większych udogodnień. 

Wątpliwości i nadzieje:

Skoro wiemy już, kto powinien skusić się na nową wersję zaparzacza, poświęćmy chwilę na jego wady i zalety. Po Internecie krąży już kilka recenzji Aeropressu Go (klik!), pojawiło się mnóstwo entuzjastycznych odpowiedzi, ale też wiele wątpliwości. 

Najbardziej z nowości ucieszyli się nałogowi podróżnicy - Aeropress Go to przede wszystkim praktyczny, kompaktowy i lekki design. Szczelnie zamknięty w kubku zaparzacz możemy bez stresu wrzucić do plecaka, torby, walizki, czy worka - nic się nie rozsypie, a jego wagi nawet nie odczujemy. Filtry możemy umieścić bezpiecznie w dołączonym pojemniczku, który także mieści się w kubku - pojemniczek ten zmieści aż 20 filtrów, co spokojnie wystarczy nawet na dłuższy wyjazd. Życie ułatwiają także składane mieszadełko i malutka łyżka, które, cóż za niespodzianka, także zmieścimy w kubeczku. 

Zawód spotka jednak tych, którzy marzyli o większym Aeropressie. W normalnym miarka jest czterostopniowa, zaś w Aeropressie Go stopni jest tylko trzy. Przekłada się to na zmniejszoną ilość zaparzonej kawy, która w porównaniu z całkiem pojemnym kubkiem, wypada nieco mizernie. Nie silmy się także na szukanie młynka, który mógłby być kompatybilny z rozmiarem tuby Aeropressu - została ona zwężona, a co za tym idzie, możemy zapomnieć o mieleniu kawy bezpośrednio do zaparzacza. Co więcej, niektórym może nie przypaść do gustu wykonanie kubka, lecz to już akurat kwestia gustu.

Podsumowując, nowy Aeropress Go z pewnością wywołał wiele emocji i, podobnie jak jego starszy brat, znajdzie zarówno swoich amatorów, jak i przeciwników. Do której grupy dołączycie Wy?