Zielarstwo towarzyszy nam niemal od początków ludzkości. Dzisiejsza medycyna, choć wydaje się czymś zupełnie innym, ewoluowała właśnie ze sztuki ziołolecznictwa. Już pierwsi ludzie przykładali do skóry liście roślin, które wspomagały gojenie ran. Ich wiedza brała się z obserwacji i pewnie nie raz popełnili błąd, szukając odpowiedniego leku na gorączkę czy ból brzucha, ale dzięki ich próbom dzisiaj jesteśmy w stanie dość skutecznie zapobiegać, leczyć lub łagodzić objawy różnych dolegliwości. 

Początkowo rośliny tylko przykładano do skóry lub zjadano je, z czasem zaczęto je miażdżyć, by uzyskać sok albo suszyć, by przyrządzać napary. Im więcej wiedziano o działaniu roślin, tym bardziej rozwijała się sztuka ziołolecznictwa - znachorki mieszały zioła, aby uzyskać najlepszy efekt. Medycyna powstała właśnie na bazie wiedzy ludzi parających się sztuką zielarstwa i ziołolecznictwa od pokoleń. 

Choć w XX wieku w niektórych okresach i miejscach podchodzono do ziołolecznictwa z lekką pogardą, jako do przestarzałej formy leczenia i skupiano się na najnowszych odkryciach medycznych, to dzisiaj ten trend zdecydowanie się zmienił. Ziołolecznictwo jest szanowaną gałęzią medycyny i farmakologii.

Ziołolecznictwo w Starożytności

W Starożytności można wyodrębnić dwa podejścia do ziołolecznictwa - magiczne, polegające na przypisywaniu bardzo różnych, czasami wręcz nieprawdopodobnych właściwości roślinom, jak i naukowe, bazujące na obserwacji reakcji organizmu. Pierwsze, magiczne zastosowanie ziół, spotkać można było przede wszystkim w Starożytnej Asyrii oraz w Babilonii. Natomiast naukowe podejście do ziołolecznictwa prezentowali Starożytni Egipcjanie, Grecy i wreszcie Rzymianie. 

W Starożytnej Grecji lecznicze mikstury sprzedawany były w miejscach zwanych apotheke, a przyrządzaniem ich parali się farmakopole. Wiele z ich ówczesnych odkryć związanych z zastosowaniem roślin zyskało potwierdzenie współcześnie. Zioła wykorzystywane były nie tylko w kuchni, ale także w medycynie oraz kosmetyce. 

Zioła popularne w Starożytnym Rzymie

  • Bylica. Estragon, jedna z odmian bylicy, był popularną przyprawą rzymskich dań. Picie soku z bylicy miało zapewniać szczupłą sylwetkę. Wyciąg z rośliny doskonale sprawdzał się jako składnik balsamu przyspieszającego gojenie ran.

  • Cząber. Popularna przyprawa dodawana do potraw i sosów wykorzystywana była jako afrodyzjak.

  • Czosnek. Aby pozostać dłużej w zdrowiu, rzymscy legioniści otrzymywali codzienne racje czosnku do jedzenia. Napar z czosnku miał działać jak afrodyzjak.

  • Dziurawiec. Roślina powszechnie stosowana jako uniwersalna odtrutka na wszelkiego rodzaju trucizny. Legenda głosi, że król Pontu Mitrydates VI, który wielokrotnie stosował dziurawiec, nie był w stanie popełnić samobójstwa wypijając truciznę, ponieważ jego organizm był uodporniony. 

  • Fenkuł. Kobiety stosowały roślinę jako środek zapobiegający tyciu. 

  • Gorczyca. Znalazła zastosowanie zarówno w rzymskiej kuchni, jak i w starożytnym ziołolecznictwie - większość leków była tworzona na bazie gorczycy lub z jej dodatkiem.

  • Kocimiętka. Również roślina stosowana zarówno w kuchni, jak i uniwersalny składnik wielu leków.

  • Lawenda. Chyba najbardziej znana rzymska roślina, stosowana w kuchni oraz jako składnik starożytnych kosmetyków, ułatwiający utrzymanie higieny i pięknego zapachu. 

  • Tymianek. Dodawany do potraw miał dodawać legionistom męskości. Z kolei paniom napar z tymianku miał pomagać w łagodzeniu kobiecych dolegliwości. 

  • Pietruszka. Wzmacniała organizmy i potencję Starożytnych Rzymian.  

  • Szałwia. Picie naparu z szałwii miało gwarantować zdrowie. Starożytni wierzyli, że niweluje senność. 

  • Werbena. Traktowana była jako najlepszy lek na rany powstałe w walce.

Średniowieczne ziołolecznictwo w zakonach

W średniowieczu leczenie ziołami było ryzykowne, ponieważ mogło być traktowane jako czary. O takie podejrzenia nie musieli się bać zakonnicy, dlatego też w zakonach i zgromadzeniach klasztornych, zarówno męskich, jak i żeńskich, powszechnie uprawiano zioła. Zakonnicy i zakonnice, w Polsce głównie zakonów benedyktyńskich, tworzyli lecznicze mikstury zarówno na użytek własny, jak i okolicznych mieszkańców. 

Zależnie od miejsca, czasu jak i organizacji pracy zakonu, leki sprzedawane były w mieście lub w przyklasztornej aptece. Prawdopodobnie pierwszą apteką w Polsce, do której leki produkowano w zakonie, była apteka w Świdnicy, która powstała w 1281 roku. Zakonnicy leczyli chorych również w przyklasztornych szpitalach. 

Zioła spopularyzowane dzięki średniowiecznym zakonom

  • kolendra, 

  • lubczyk,

  • mięta,

  • rozmaryn,

  • ruta, 

  • szałwia, 

  • tymianek.

Magiczne lecznicze mikstury?

Ponieważ nie zawsze prości ludzie ufali zakonnikom lub nie mieli do nich dostępu, równolegle spopularyzowała się medycyna ludowa, opierająca się nie tylko na wiedzy dotyczącej faktycznego wpływu roślin na zdrowie, ale również na magicznych rytuałach, wierze w magię roślin i moc wypowiadanych słów. Tak popularność zyskały wszelkiej maści czarownice, znachorki, guślarze czy wróżbici. Tu nie tylko wypijanie naparu czy stosowanie maści przyrządzonej na bazie ziół miało pomóc, ale także okadzanie pomieszczeń konkretnymi roślinami lub wręcz noszenie ich przy sobie. 

Jeśli sięgnąć by dzisiaj do starych ludowych przepisów na leki, można złapać się za głowę - wśród składników znajdziemy mysze uszy, jaskółcze gniazdo, paznokietki czy psie włosy. Czy dawniej leczono ludzi właśnie takimi specyfikami, gotowanymi w wielkim kotle przez czarownicę z zakrzywionym nosem? Nic bardziej mylnego. Te nazwy to po prostu ówczesne określenia konkretnych roślin. Przykładowo, pod określeniem “kozia broda” kryje się kozłek lekarski, a dawne “kocie nerki” to nic innego jak dzisiejsza koniczyna polna.

Współczesne ziołolecznictwo 

Ziołolecznictwo jest dzisiaj ważną gałęzią farmakologii. Choć zioła często uważane są za łagodniejsze od leków, nie powinno się ich stosować bez konsultacji z lekarzem. Nieodpowiednie dawkowanie czy łączenie z innymi ziołami lub lekami może być niebezpieczne dla zdrowia. Wiele współczesnych leków bazuje właśnie na odpowiednio dobranych ziołach.

Popularne rośliny wykorzystywane w ziołolecznictwie

  • Aloes. Sok ma działanie łagodzące, silnie nawilżające i przyspieszające gojenie. Stosuje się na podrażnienia, poparzenia czy skaleczenia.

  • Anyż. Owoce mają działanie wykrztuśne i wiatropędne.

  • Czosnek. Główki, najlepiej świeże, wykorzystywane są jako środek przeciw bakteriom i pasożytom. Regularnie stosowany wzmacnia organizm i obniża poziom cholesterolu.

  • Koper. Herbatka z owocu kopru działa rozkurczowo na mięśnie gładkie układu pokarmowego. Stosowana jako łagodny środek wiatropędny u małych dzieci.

  • Lukrecja. Korzeń ma działanie wykrztuśne. Wspomaga błony śluzowe żołądka.

  • Malwa czarna. Napar z kwiatów malwy czarnej łagodzi podrażnienia gardła i górnych dróg oddechowych. Stosowany jako łagodny środek pobudzający menstruację. 

  • Mięta. Picie naparu lub żucie liści mięty pobudza działanie układu trawiennego. 

  • Rumianek. Napar z kwiatów ma działanie łagodzące. Stosuje się zarówno zewnętrznie, w formie okładów, jak i wewnętrznie.

To oczywiście zaledwie niewielka część powszechnie wykorzystywanych dzisiaj ziół. Jedne spożywa się surowe, inne wymagają zaparzania czy gotowania. Ponieważ nie wszystkie zioła można ze sobą łączyć, nie jest wskazane eksperymentowanie, jeśli nie posiada się odpowiedniej wiedzy. Istnieje jednak kilka ziół, które warto mieć w domowej apteczce. Przygotowanie z nich naparu nie stanowi wielkiego problemu, a pomoże w naturalny sposób złagodzić mniejsze dolegliwości.

Zioła do domowej apteczki

  • Szałwia. Działa przeciwzapalnie i ściągająco.

  • Rumianek. Łagodzi i działa ściągająco. Nadaje się do przyrządzania okładów w stanach zapalnych spojówek.

  • Mięta pieprzowa. Poprawia trawienie.

  • Koper włoski. Wspomaga pracę jelit, zapobiega wzdęciom.

  • Kwiat lipy. Obniża gorączkę, pomaga walczyć z przeziębieniem.

  • Malina. Napar obniża gorączkę i wzmacnia odporność.

  • Melisa. Działa uspokajająco, pomaga walczyć z bezsennością.