Tradycyjnie na Bałkanach pijemy od rana czarną kawę, nawet w te upalne dni. Jeżeli później zrobi się bardzo gorąco, to korzystamy z innych wynalazków takich jak np. zimne piwo, szprycer (białe wino z dodatkiem wody gazowanej lub odwrotnie) i innych napojów jakie zostały wymyślone przez człowieka. Poranna kawa ma być jednak mocno aromatyczna i czarna.

Zgodnie ze zwyczajem, do kawy można dołożyć malutką galaretkę (ratluk) o smaku wanilii, róży, z orzechami włoskimi lub pistacjami, i do tego szklankę czystej, lodowatej wody. Kiedy mamy przygotowane wszystkie składniki, wyciągamy jeden z mnóstwa tygielków z szafy i tym razem próbujemy zaparzyć kawę w stylu arabskim. Do tygielka najpierw dajemy drobniutko zmieloną kawę, odrobinę cukru i zalewamy czyściutką zimną wodą. Mieszamy i stawiamy na ogień. Kiedy kawa zacznie się podnosić, zdejmujemy z ognia, dolewamy parę kropelek zimnej wody i ten proces powtarzamy ze trzy razy. Na końcu odstawiamy tygielek by kawa troszeczkę "odpoczęła", zanim ją nalejemy do filiżanek.

PS. Rachatłukum, to tradycyjny smakołyk, zwykle o smaku owocowym i konsystencji galaretki, wyrabiany ze skrobi pszennej lub mąki ziemniaczanej oraz cukru. Zamiast cukru pierwotnie używano miodu, a obecnie często stosuje się wiórki kokosowe. Rachatłukum jest podawany w postaci kostek oprószonych cukrem pudrem. W Polsce dostępny jest w sklepach kolonialnych, a czasem nawet w większych marketach.